sie 16 2015

Sportowe pasje - kajaki


Komentarze: 0

„Pływamy nizinnymi i górskimi rzekami, po morzach, jeziorach, stawach, byleby dało się zwodować kajak. W Polsce nie jest to jednak popularny sport, za mało obcujemy z wodą” – mówi Kinga Kępa z Magazynu Kajakowego „Wiosło”.

– Umiejętność pływania wpław nie jest potrzebna do pływania kajakiem i odkrywania świata z wody. Z tej perspektywy jest fascynujący, choć nierzadko szokuje. Bo widać, co ludzie chcą ukryć. Tyły gospodarstw, wstydliwe zakamarki, niestety także śmieci i brud. 

– I chce pani zachęcać do pływania z takimi widokami?

– Kajakarstwo to jeden z najbardziej ekologicznych sportów – śmieje się pani Kinga – sprzątamy i dbamy o to, by miejsca, w których pływamy, były czyste. Bierzemy za nie odpowiedzialność. Swoje śmieci zabieramy ze sobą, a coraz częściej zbieramy też cudze. Najczęściej na wiosnę kajakarze czyszczą rzeki. Śmieci, zebrane zaledwie z kilku kilometrów rzeki, muszą wywozić ciężarówki! Dużo do nadrobienia mają władze samorządowe, które dopiero uczą się z nami współpracować. Najczęściej uciekamy w czyste okolice, tam, gdzie nie ma ludzi. Chłoniemy przyrodę. Kajakarstwo uczy wrażliwości i obcowania z wodą, przyrodą.

 

Kilkuset najbardziej zapalonych kajakarzy widuje się regularnie na zorganizowanych spływach. Jest także spore grono tych, którzy pływają indywidualnie.

– Rozwój tego sportu utrudnia to, że wszystko u nas jest odwrócone od wody. Rzeki w miastach są brudne, bulwary zapuszczone, budynki stoją „plecami” do brzegu, a nabrzeża są tak wysokie, że nie da się zejść do rzeki. Zaczyna to się powoli zmieniać. Mam nadzieję, że kiedyś pod tym względem dogonimy Skandynawię. Tam dzieci kończą szkołę podstawową z umiejętnością pływania (wpław i na kajakach). W wielu miejscach do przyrządzania potraw można nabrać wody prosto z rzeki – tłumaczy pani Kinga. 

Poleca kajaki wszystkim, niezależnie od wieku. Trzeba tylko poznać kilka podstawowych zasad bezpieczeństwa i zawsze mieć kamizelkę asekuracyjną.

– Kamizelka powinna mieć odpowiednią wyporność, dopasowaną do masy ciała. Musi być założona i prawidłowo zapięta. Na pierwszą wyprawę wybierz się z kimś doświadczonym. Potem można już samemu, bo szybko zdobywa się niezbędne umiejętności. A jak już połkniesz bakcyla, warto się szkolić, np. z autoasekuracji i ratownictwa. To jest właśnie obcowanie z wodą. Kajakarze są świadomi, jak groźny potrafi być ten żywioł – mówi pani Kinga.

Nie wolno spływać z niebezpiecznych miejsc. Trzeba wyjść na brzeg i przenieść kajak lądem. Nie przepływaj przez jazy, czyli sztuczne spiętrzenia na rzekach. Różnica poziomów na nich wynosi od kilkudziesięciu centymetrów do kilku metrów. Gdy woda spada z progu, tworzy się niebezpieczny odwój, czyli walec wody, który nie pozwala wypłynąć ludziom i kajakom na powierzchnię. Siła wody jest zabójcza w takich miejscach. Wysokość jazu nie jest proporcjonalna do siły odwoju i niemal niemożliwa jest tego ocena. Ludzie często nie mają szans, nawet jak uskok liczy zaledwie kilkanaście centymetrów. Szum spadającej wody słychać dużo wcześniej. Powinien być dla nas sygnałem, że trzeba wyjść na brzeg i przenieść kajak. Bądźmy czujni – przestrzega pani Kinga.

www

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz